PINKES GOSTYNIN

Sefer Pruszkow, Nadarzin we-ha-sewiwa
Księgi Pamięci to spisane po Holocauście przez Żydów opowieści o przedwojennych miastach i miasteczkach, w których przyszli na świat.

Powstało ich ponad 700, a tradycja ich pisania sięga średniowiecznych Niemiec. Wtedy były to spisy nazwisk ofiar pogromów, listy te odczytywano w synagogach w trakcie rocznic tych wydarzeń. Po II wojnie światowej księgi pamięci znowu stały się ważne, bo miały upamiętnić Holocaust. "Nie ma bożnicy, nie ma szkoły, nie ma biblioteki. Pozostał jedynie cmentarz, jeden z najstarszych żydowskich cmentarzy w Polsce. Ale nikt o niego nie dba i macewy także znikają. Jedyną macewą jest nasza książka, w której wydrukowano te słowa" - tak pisze o pustce po Zagładzie Josef Jeremiasz z Nadarzyna. (za: Tam był kiedyś mój dom...Księgi pamięci gmin żydowskich [w: http://wyborcza.pl/1,75410,6817224,Tam_byl_kiedys_moj_dom___Ksiegi_pamieci_gmin_zydowskich_.html]

Charakterystycznym elementem żydowskich ksiąg pamięci są też rysowane odręcznie, najczęściej z pamięci, szczegółowe plany przedwojennych miasteczek. Żydzi zaznaczali na planach, kto mieszkał w każdym z domów, gdzie była synagoga, mykwa, cheder. Rzadziej - którędy przebiegała granica getta w trakcie okupacji czy miejsca, gdzie Żydzi byli wówczas mordowani.

Odręczny plan Gostynina: http://www.jewishgen.org/yizkor/gostynin/gos001.html
Pinkes Gostynin Księga Pamięci została wydana w roku 1960, w Nowym Jorku, przez Gostynin Memorial Book Committee. Jednym z planów "Wielokulturowego Gostynina" jest przetłumaczenie na język polski i wydanie tej swoistej Żydowskiej Historii Gostynina

Niedawno Książnica Pruszkowska wydała Sefer Pruszkow, Nadarzin we-ha-sewiwa, czyli księgę pamięci Pruszkowa, Nadarzyna i okolic. Wydana pierwotnie w Tel Awiwie w 1966 roku pod redakcją Dawida Brodskiego, nakładem Ziomkostwa Pruszkowa w Izraelu, zawiera ponad siedemdziesiąt tekstów niemal pięćdziesięciu autorów.

Koszt wydania takiej publikacji jest wysoki (tłumaczenie, prawa autorskie, prace redakcyjne i druk wymagają znacznych nakładów finansowych). W Pruszkowie fundusze pochodziły z budżetu na działalność wydawniczą  Książnicy Pruszkowskiej będącej instytucją kultury tego miasta.

INAUGURACYJNE SPOTKANIE

29 września, o godz. 17.30  w Sali Kolumnowej Zamku Gostynińskiego odbędzie się spotkanie inauguracyjne projektu „Wielokulturowy Gostynin”. 

Wspólnie wysłuchamy wykładu Pana Rafała Kowalskiego, autora książki pt. „Raz jeszcze. Żydzi, Płock, Polska” oraz opowieści o podróżach po żydowskim Mazowszu Pani Urszuli Muszyńskiej. 

Prelekcji towarzyszyć będzie wystawa zdjęć.

SPOTKANIE Z WIELOKULTUROWOŚCIĄ - "PO SĄSIEDZKU"

Dr Adam Czyżewski - Dyrektor Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie, Leonard Sobieraj - Dyrektor Muzeum Mazowieckiego w Płocku, Burmistrz  Miasta i Gminy Gąbin oraz Towarzystwo Miłośników Ziemi Gąbińskiej mają zaszczyt zaprosić na Spotkania z wielokulturowością w dniach 24 – 25 września 2016 roku w Płocku i Gąbinie.

Informacje o wydarzeniu można zaczerpnąć ze strony: http://www.muzeumplock.eu/pl/spotkania_z_wielokulturowoscia

MIQEDEM

13 października (czwartek) w Gostyninie zagra zespół MIQEDEM z Izraela. Koncert odbędzie się w ramach inicjatywy "Wielokulturowy Gostynin".

Twórczość muzyków zespołu - mieszkańców Tel Awiwu, jest inspirowana Tanachem i odzwierciedla różnorodność kulturową miasta "pomiędzy światami".

Koncert będzie miał miejsce w Sali Kolumnowej Zamku Gostynińskiego.
Z utworami MIQEDEM można zapoznać się na stronie: www.miqedem.bandcamp.com/releases

 

PRZYKRY NEWS

"Tu jest Polska i należy mówić po polsku."

To, że potrzebujemy edukacji w zakresie współistnienia obok siebie różnych kultur i narodowości potwierdzone jest chociażby takimi incydentami, jak ten dotyczący prof. Jerzego Kochanowskiego z UW (link).

Znany historyk prof. Jerzy Kochanowski, na co dzień pracownik Instytutu Historycznego UW, w czwartek późnym południem wraz z kolegą z Uniwersytetu w Jenie w Niemczech wracał tramwajem do domu. – Kolega prosił mnie, bym oprowadził go po cmentarzu żydowskim i katolickim, wracaliśmy z tego spaceru – relacjonuje prof. Kochanowski.

Profesor i jego towarzysz wsiedli do tramwaju linii nr 22 w kierunku centrum w okolicy Powązek, stanęli z tyłu pierwszego wagonu i rozmawiali po niemiecku. Kolega profesora nie zna polskiego, choć uczy się naszego języka. – To działo się błyskawicznie. Obok nas siedzieli dwaj mężczyźni, około 40-letni. Nie byli pijani, choć na pewno podpici, wyglądali menelsko – opowiada prof. Kochanowski. – Nagle jeden z nich powiedział, byśmy nie rozmawiali po niemiecku, tylko po polsku. Odpowiedziałem spokojnie, że nie mogę, bo kolega nie mówi po polsku. Wtedy wszystko potoczyło się bardzo szybko. Mężczyzna wstał i uderzył mnie z tzw. głowy w twarz. Zalałem się krwią, miałem krwotok z nosa. Miałem na nosie okulary, które mocno mnie pokiereszowały, choć na szczęście się nie rozbiły. 

Projekt "Wielokulturowy Gostynin" jest nie tylko istotny z punktu widzenia historycznego, ale odnosi się również do teraźniejszości. Projekt ten może i powinien uczyć szacunku wobec ludzi innego języka, rasy, kultury i religii.

DOBRY PRZYKŁAD Z KOŁOBRZEGU

Obelisk w Kołobrzegu
Projekt "Wielokulturowy Gostynin" ma większy potencjał niż tylko upamiętnienie historii gostynińskich Żydów. Ma potencjał, aby zainicjować w Gostyninie cykliczne wydarzenie (może festiwal, może coś innego) które, opowiadając wielokulturową historię naszego miasta, przyczyniłoby się do jego promocji w regionie. 

Poniżej przykład do naśladowania z Kołobrzegu.

24 października 2000 roku w parku nadmorskim przy zbiegu ulic Zdrojowej i Mickiewicza na terenie dawnego cmentarza żydowskiego w Kołobrzegu ufundowano lapidarium.
Znalazły się w nim macewy (6 szt.), ustawione na planie gwiazdy Dawida, które ocalały z dwóch żydowskich cmentarzy znajdujących się w Kołobrzegu przed II wojną światową.
Inskrypcja na tablicy pamiątkowej została sporządzona z języku polskim, hebrajskim i niemieckim: "W tym miejscu w latach 1812-1938 znajdował się cmentarz żydowski, zniszczony podczas II wojny światowej przez Niemców. Pamięci społeczności żydowskiej Kołobrzegu wywiezionej w 1940 roku i zamordowanej przez hitlerowców w dniu 28.X.1942 roku w obozie zagłady w Bełżcu. Mieszkańcy miasta – Społeczność żydowska mieszkająca w Kołobrzegu w latach 1812-1940 wniosła wielki wkład w przekształcenie Miasta w znane nadmorskie uzdrowisko i kurort.

W związku z otwarciem lapidarium zrodził się pomysł zorganizowania imprezy o nazwie Dni Tolerancji, która propagowałaby ideę tolerancji wśród młodzieży. Impreza ta odbywała się w Kołobrzegu w latach 2000-2003.

Źródło informacji: www.pl.wikipedia.org/wiki/Lapidarium_%C5%BCydowskie_w_Ko%C5%82obrzegu

MURAL

Jednym z projektów w ramach "Wielokulturowego Gostynina" jest wykonanie muralu.

Podobno najładniejsze murale są w Białymstoku. Jest wśród nich taki o nazwie "Utkany wielokulturowością", który inspirowany jest białostockim przemysłem włókienniczym, tworzonym niegdyś przez społeczność żydowską oraz wielokulturowością (nadal obecną w mieście).

Białostocki mural powstał w ramach projektu: "Mowa miłości" i pośród kolorowych nitek widnieją na nim słowa: miłość, zaufanie, odwaga - wyrażone w kilku językach.

W Gostyninie można by na przykład umieścić słowa: tożsamość, tradycja, wspólnota, pamięć, szacunek w czterech (a może w pięciu?) językach. 
Tak wygląda białostocki mural

ŻYDZI GOSTYNIŃSCY

Od jakiegoś czasu zaangażowałem się mocno w przywracanie pamięci historycznej mieszkańcom Gostynina. W szczególności te działania odnoszą się do przywracania pamięci o gostynińskich Żydach. Zasadniczo od zakończenia II wojny światowej w gostynińskiej pamięci nie ma miejsca dla Żydów. Materialne i niematerialne śladów żydowskiej przeszłości są nieobecne w przestrzeni publicznej mojego miasta. Przez całe dziesięciolecia można było odnieść wrażenie, że Żydów w Gostyninie nigdy nie było. Tymczasem Żydzi stanowili niemal 40% mieszkańców Gostynina.

Kwestia upamiętnienia gostynińskich Żydów żyje we mnie od około 14 lat. Zaczęło się od wizyty przyjaciół z Warszawy, którzy zaczęli nas pytać o przedwojenną historię Gostynina i wątek żydowski w tej historii.

Wydaje się, że właśnie nadszedł czas, aby tę żydowską historię przypomnieć i jest szansa na upamiętnienie żydowskiego cmentarza, i szerzej historii oraz martyrologii gostynińskich Żydów.
Te działania niekoniecznie napotykają na "entuzjazm" lokalnego środowiska, choć jest kilka osób, którym te sprawy są bliskie, chyba w równym stopniu jak mnie.

Im więcej myślę o gostynińskich żydach, tym mam większe poczucie pewnej niesprawiedliwości historycznej i dziejowej. Żyli wśród nas, obok gostynińskich Niemców i Polaków, a także Rosjan. Mieli tu swoje domy, zakłady rzemieślnicze, warsztaty pracy, sklepy, banki, modlili się w synagodze, zakładali szkoły, biblioteki... Wybuch wojny diametralnie zmienił ich los. W gostynińskim getcie, niemieccy okupanci, zamknęli 3500 Żydów, nie tylko z Gostynina, ale także z okolic. Później prawie wszystkich wymordowano w obozie zagłady w Chełmnie nad Nerem. Niemcy zniszczyli też synagogę...

Gostynińscy Żydzi pozostawili po sobie domy, majątki, dobra materialne, duchowe i cmentarz... Jednak nad ich losem zapadła dziwna kurtyna milczenia. Ich domy zasiedlano, ostatnie macewy, ocalałe z czasu wojny, gdzieś "znikały"... Żydzi gostynińscy? Byli tacy? Po wojnie w okolicy rozeszła się wieść: "Żydów w Gostyninie nie ma, domy stoją wolne - można przyjeżdżać i je zasiedlać".

Nie wiem dokładnie dokąd zaprowadzą mnie działania na rzecz przywracania pamięci o gostynińskich Żydach, ale wiem i coraz bardziej rozumiem, że to ważna sprawa.

Wczoraj rozmawiałem krótko z pewnym mieszkańcem Gostynina, już ponad osiemdziesięcioletnim człowiekiem, który wychowywała się pośród żydowskich dzieci i rodzin. Jak sam wyznał, do wybuchu wojny bliższy był mu język jidysz niż polski. Jestem z tym Panem umówiony na dłuższą rozmowę w przyszłości.

Znalazłem dziś także wiersz Meiera Gostynińskiego pt. "Gostynin". Mam nadzieję, że uda się go przetłumaczyć na język polski. Pracy jest bardzo dużo, ostatnie tygodnie były bardzo trudne. Brak snu, zmęczenie i niezliczone ilości rozmów. Nie wszystkie łatwe i przyjemne. Czasami chciało mi się krzyczeć: "Pomocy!"

Nie wiem dlaczego, ale niektóre historie o gostynińskich Żydach stają się dla mnie takie bliskie. Jak będzie w przyszłości z pamięcią o nich? Zobaczymy...

Piotr Syska
(sobota, 17 września 2016 r.)

CZYM JEST PROJEKT "WIELOKULTUROWY GOSTYNIN"?

Projekt „Wielokulturowy Gostynin” jest projektem historycznym i edukacyjnym zakorzenionym w środowisku lokalnym naszego miasta. Celem ogólnym projektu jest przypominanie o wielokulturowym Gostyninie z jego przeszłości, co ma być swego rodzaju lekcją szacunku wobec tych, którzy byli i są „inni”. Inni ze względu na swoją narodowość, język czy konfesję.

Gostynin na początku XX wieku, podobnie zresztą jak we wcześniejszych okresach historycznych, był miastem różnorodnym kulturowo i wielonarodowościowym. Obok Polaków mieszkali tu również Żydzi, Niemcy i Rosjanie. Obok siebie żyli katolicy, protestanci, prawosławni i wyznawcy judaizmu. Właśnie o tej różnorodności kulturowej Gostynina chcemy pamiętać w przekonaniu, że budowanie pamięci historycznej jest istotnym elementem sprzyjającym rozwojowi naszej lokalnej społeczności.

Celem szczegółowym (najbliższym) projektu jest upamiętnienie żydowskiej historii Gostynina. Chcemy, aby historia o gostynińskich Żydach, którzy tak licznie zamieszkiwali przedwojenny Gostynin, znalazła właściwe sobie miejsce w świadomości ludzi i w przestrzeni naszego miasta. Planowane najbliższe wydarzenia mają służyć temu właśnie temu celowi.

Pomysłodawcą projektu jest gostyninianin - Piotr Syska. 

PASTOR, KSIĄDZ, BATIUSZKA I RABIN

Pastor, ksiądz, batiuszka i rabin. Nabożeństwo z nauczaniem Biblii, niedzielna msza, prawosławna liturgia i studiowanie Tory w synagodze. Elementarne szkoły: katolickie, protestanckie i żydowskie. Taki był kiedyś Gostynin.

Gostynin na początku XX wieku, podobnie zresztą jak we wcześniejszych okresach historycznych, był miastem różnorodnym kulturowo i wielonarodowościowym. Obok Polaków mieszkali tu również Żydzi, Niemcy i Rosjanie. Obok siebie żyli katolicy, protestanci, prawosławni i wyznawcy judaizmu.

Osoby wyznania rzymskokatolickiego gromadziły się we wnętrzach wybudowanego w kształcie krzyża Kościoła pw. św. Marcina, protestanccy chrześcijanie organizowali nabożeństwa i nauczanie Słowa Bożego w budynku zborowym, który powstał na miejscu dawnego zamku, a ludność prawosławna oddawała cześć Bogu w murowanej cerkwi św. Mikołaja. Bardzo liczna grupa wyznawców judaizmu gromadziła się w na modlitwie i czytaniu tekstów biblijnych w synagodze położonej w sąsiedztwie mykwy i domu nauki. Czy współcześnie żyjący gostyninianie mają świadomość tej wielokulturowej historii naszego miasta?

Właśnie taki wielokulturowy Gostynin chcemy wspominać i o takiej historii miasta chcemy pamiętać. My, czyli zwykli gostyninianie, którzy postanowili „wziąć” sprawy w swoje ręce.

Na początek chcemy upamiętnić historię gostynińskich Żydów, którzy byli najliczniejszą grupą w tym różnorodnym kulturowo Gostyninie. Ludność wyznania mojżeszowego w dwudziestoleciu międzywojennym stanowiła blisko 40 procent mieszkańców. Przedwojenny Gostynin był bardzo żydowskim miastem, z żydowską szkołą, synagogą, biblioteką, stowarzyszeniami, klubem sportowym, a nade wszystko z całą różnorodnością żydowskich sklepów, restauracji, banków czy zakładów rzemieślniczych. Przedwojenny rabin Gostynina, Jechiel Meir, był ponoć znany w całej Polsce. Żydzi gostynińscy mieli tu swoje cmentarze z charakterystycznymi macewami, których mniej lub lepiej zachowane fragmenty odkryto w okolicznych lasach.

Dziś w Gostyninie nie ma żadnej wzmianki o tym, że przez wiele lat ważną rolę w życiu społecznym i gospodarczymi miasta odgrywali Żydzi. Czy stać nas mieszkańców Gostynina na przywrócenie pamięci o ich obecności w naszym mieście? Wierzymy, że tak.

Piotr Syska (sierpień 2016)

ŻYDZI, ŻYDZI, ŻYDZI...

„Polacy mają niezdrowy stosunek do Żydów. Dzielą się na dwie grupy: filosemitów i antysemitów. Antysemici są przekonani, że każdy, kto pochwali Żyda, jest zdrajcą i siedzi w kieszeni „międzynarodowego żydostwa”. A filosemici na opak – że każdy, kto ośmieli się skrytykować Żyda, jest żydożercą. I tak w kółko”. Te słowa napisał we wstępie do swojej książki pt. „Żydzi. Opowieści niepoprawne politycznie” publicysta historyczny, Piotr Zychowicz.

Kwestia żydowska w Polsce budziła i wciąż budzi wiele emocji. Czasami warto jednak wyjść poza sferę tych emocji i spojrzeć na Żydów poprzez pryzmat historii poszczególnych ludzi, którzy żyli przez wieki obok nas – Polaków i współtworzyli społeczny krajobraz miast i wiosek oraz mieli udział w życiu gospodarczym naszej ojczyzny. Za określeniem „Żyd” kryją się niezliczone i różnorodne historie milionów ludzi. Niezależnie od etnicznej przynależności, każdy z nas, czy to Polak, Niemiec, Rosjanin czy Żyd, pozostaje przede wszystkim człowiekiem z całą różnorodnością tego człowieczeństwa. Czasami w tym człowieczeństwie kryją się historie szlachetnego piękna, czasami prymitywnego bandytyzmu. Narodowość w tej kwestii nie ma żadnego znaczenia.

Żydzi pozostają niewątpliwie interesującym narodem, z niezwykle bogatą historią i kulturą. Sam nie pozostaję obojętny wobec żydowskiej tradycji, a nawet wydaje mi się ona dość bliska. Podobnie jak wielu innych chrześcijanin czytających Biblię, uczestniczę w losach potomków Abrahama, Izaaka i Jakuba. Ten, którego nazywam Moim Zbawicielem – Jezus Chrystus, narodził się z Żydówki, miał żydowskiego opiekuna w osobie Józefa z Nazaretu, podlegał żydowskiemu prawu, obchodził żydowskie święta i w nigdy nie dystansował się wobec ludu Izraela. Pierwsi chrześcijanie byli Żydami, a  żydowskie dziedzictwo wciąż pozostaje bogactwem chrześcijańskiego Kościoła. Biblia, w tej części którą nazywamy Starym Testamentem (Tanachem), jest wszak wspólną księgą wyznawców judaizmu i chrześcijan.  

Nie da się nie zauważyć, że losy Polaków i Żydów dość mocno splotły się ze sobą na przestrzeni wieków. Żaden inny naród europejski nie doświadczył tak bliskich więzi z Żydami za sprawą żydowskiego osadnictwa, jak właśnie my – Polacy. W przestrzeń tego osadnictwa wpisuje się również historia Gostynina. Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że od zakończenia II wojny światowej w gostynińskiej pamięci nie ma miejsca dla Żydów. Materialne i niematerialne śladów żydowskiej przeszłości są nieobecne w przestrzeni publicznej naszego miasta. Przez całe dziesięciolecia można było odnieść wrażenie, że Żydów w Gostyninie nigdy nie było. Tymczasem przed rokiem 1939 stanowili oni niemal 40% mieszkańców naszego miasta. Żyli wśród nas, obok gostynińskich Niemców i Polaków, a także Rosjan. Mieli tu swoje domy, zakłady rzemieślnicze, warsztaty pracy, sklepy, banki, modlili się w synagodze, zakładali szkoły, biblioteki, kluby sportowe... Wybuch wojny diametralnie zmienił ich los. W gostynińskim getcie niemieccy okupanci zamknęli 3500 Żydów, nie tylko z Gostynina, ale także z okolic. Później prawie wszystkich wymordowano w obozie zagłady w Chełmnie nad Nerem. Nad ich losem zapadła kurtyna milczenia.

Historię gostynińskich Żydów chcemy upamiętniać realizując zadania w ramach społecznego projektu pn. „Wielokulturowy Gostynin”.

Działania grupy „Wielokulturowy Gostynin”, w które są zaangażowani mieszkańcy Gostynina o różnym światopoglądzie, tak chrześcijanie (katolicy, protestanci) jak i niechrześcijanie, można śledzić na blogu: www.wielokulturowygostynin.blogspot.com

Piotr Syska

NASZE CELE

Cmentarz

Upamiętnienie żydowskiej historii Gostynina ma się wyrazić na dwa sposoby. Po pierwsze, chcemy upamiętnić żydowski cmentarz przy ul. Wspólnej. Doskonałą ku temu możliwość daje fakt odnalezienia w okolicznych lasach macew pochodzących właśnie z terenu tego cmentarza. O tym znalezisku pisano na łamach gostynińskich portali, a w prace przy wydobywaniu macew zaangażowani byli m.in. Radosław Rękawiecki, Piotr Głowacki i Zdzisław Żuchowski. Chcielibyśmy, aby na miejscu żydowskiego cmentarza mogła pojawić się tablica pamiątkowa z inskrypcją sporządzoną z języku polskim, hebrajskim (lub jidysz) i niemieckim, której treść przypominałaby o znaczeniu tego miejsca dla Żydów.

Tablica

Po drugie, dążymy do tego, aby w centrum miasta pojawiła się tablica informująca o życiu i martyrologii gostynińskich Żydów.

Mural

Jednym z projektów w ramach "Wielokulturowego Gostynina" jest wykonanie muralu. Wzorujemy się na Białymstoku, który słynie z wyjątkowo pięknych murali. Jest wśród nich taki o nazwie "Utkany wielokulturowością", który inspirowany jest białostockim przemysłem włókienniczym, tworzonym niegdyś przez społeczność żydowską oraz wielokulturowością (nadal obecną w mieście). Białostocki mural powstał w ramach projektu: "Mowa miłości" i pośród kolorowych nitek widnieją na nim słowa: miłość, zaufanie, odwaga - wyrażone w kilku językach.

Propozycją do gostynińskiego muralu są słowa: tożsamość, tradycja, wspólnota, pamięć, szacunek, które zostałyby zapisane w czterech (a może w pięciu?) językach: polskim, niemieckim, rosyjskim, jidysz (hebrajskim). 

Z KIM WSPÓŁPRACUJEMY?

W naszych działaniach współpracujemy z Fundacją Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego, Żydowskim Instytutem Historycznym, Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, Muzeum Żydów Mazowieckich, Fundacją Forum Dialogu i innymi podmiotami zainteresowanymi wsparciem i partnerstwem w ramach naszego projektu.






OBELISK NA CMENTARZU EWANGELICKO-AUGSBURSKIM

Obelisk przed renowacją
Obelisk upamiętniający żołnierzy poległych w czasie I wojny światowej został odnowiony. Znajduje się on w południowej części cmentarza ewangelicko-augsburskiego w Gostyninie. W tej zbiorowej mogile spoczywa 99. żołnierzy  z niemieckiego korpusu rezerwowego rekrutowanego m.in. z terenów Warmii, Mazur i Pomorza. 

Prace zostały zakończone 15 października.  

Opiekunem gostynińskiego cmentarza ewangelicko-augsburskiego jest Pan Karl Gunther Fuchs, który badał również historię poległych żołnierzy spoczywających w zbiorowej mogile. Artykuł autorstwa Gunthera Fuchsa można znaleźć w internetowym wydaniu półrocznika popularnonaukowego wydawanego przez Muzeum Mazowieckie w Płocku "Nasze Korzenie" Nr 6/2014 (link do artykułu: http://mazowsze.hist.pl/39/Nasze_Korzenie/1043/2014/37562/)


CHRZEŚCIJAŃSKI ANTYSEMITYZM?

Na portalu racjonalista.pl przeczytałem tekst Mariusza Agnosiewicza pt. "Podłoże hitlerowskiego antysemistyzmu".

Autor pisze: "Zaródź antysemityzmu znajduje się już w Nowym Testamencie, w szczególności w Ewangelii Jana, gdzie żydom przypisywane jest wszystko co złe. Jest zrozumiałe, że nowa sekta, która odrywała się właśnie od swego judaistycznego korzenia chętnie korzystała z takiej frazeologii i że naturalnie niejako musiała dyskredytować ów korzeń aby się usankcjonować. Dla niektórych pobożnych chrześcijan jest to trudne do pomyślenia, iżby ich Pismo Święte mogło być preludium dwudziestowiecznego szału antyżydowskiego. Mówią: Biblia „nie uczy" nienawiści do Żydów, lecz każe wszystkich miłować. Jednakże jest to tak jak w przypadku telewizji, która „nie uczy", aby po obejrzeniu brutalnego i wypaczającego rzeczywistość filmu iść na ulicę i mordować ludzi. Tym niemniej jest oczywiste, że właśnie na takie zachowania wpływa. Chodzi o tworzenie pewnej mentalności, klimatu. Klimat taki Biblia niewątpliwie wytworzyła, lub przynajmniej istotnie go podsyciła. Oto widzimy szereg scen ukazujących tendencyjnie żydów jako sprawców wszelkiego zła i przewrotności." 

Podobne argumenty słyszałem już od innych "oświeconych" autorów. Czytam Biblię od ponad dwudziestu lat, prawie codziennie i obcowanie z tekstem biblijnym, w szczególności z Nowego Testamentu nie ukształtowało we mnie postawy antysemityzmu. Jest jakby inaczej. Wyrosłem w środowisku, w którym nie mówiło się pozytywnie o Żydach, jednak od czasu kiedy tekst biblijny stał się mi bliski, moja postawa wobec Żydów ewoluowała w kierunku zdecydowanie pozytywnym.

Czytając Biblię stałem się jednocześnie obserwatorem i uczestnikiem losów potomków Abrahama. Nowotestamentowi autorzy nie zaszczepili we mnie wrogości wobec Żydów. Biblia (Stary i Nowy Testament) nie ukazuje Żydów w sposób tendencyjny, jako sprawców wszelkiego zła i uosobienie przewrotności. Tekst biblijny upatruje zło w podstępnym i zepsutym sercu człowieka, niezależnie od etnicznej przynależności jego właściciela. Mówił o tym dobitnie Jezus, a doskonały wykład na ten temat dał też Paweł z Tarsu (Żyd, faryzeusz, "Hebrajczyk z Hebrajczyków") w Liście do Rzymian (polecam pierwsze trzy rozdziały).

Podobnie Biblia ukazuje potrzebę zbawienia, nie czyniąc różnicy pomiędzy Żydem a gojem (Nie-Żydem). A nawet w tym powołaniu do zbawienia jakby "faworyzuje" Żydów, jak to ujął Paweł z Tarsu: "Ewangelia jest mocą Boga dla zbawienia każdego, kto wierzy: najpierw dla Żyda, potem dla Greka..."

Biblijne chrześcijaństwo i antysemityzm wykluczają się. Nie ma takiej możliwości, aby obcowanie z tekstem biblijnym uczyniło z czytelnika antysemitę. Chyba, że ktoś pochodzi do tego tekstu z góry przyjętym założeniem i uprzedzeniem.

Jezus Chrystus, którego nazywam moim Panem i Zbawicielem, jest Mesjaszem, który uosabia mesjańskie obietnice dane Żydom przez Jahwe - Boga Izraela. On jest Mesjaszem Żydów. Wciąż aktualne pozostaje także ostrzeżenie przekazane przez starotestamentowego proroka Zachariasza: "Ten, kto dotyka ciebie (naród żydowski) - dotyka źrenicy mojego (Bożego) oka".

Uczenie doktryn antysemickich na podstawie Biblii jest jakąś tragiczną pomyłką, co przyznaję, miało miejsce w historii.

Jako chrześcijanin nie wchodzę w "buty" Żydów i nie staję z nimi w jednym szeregu świętując szabat, Paschę, czy inne święta. Nie oczekuję też od Żydów, uznających w Jezusie Mesjasza i Zbawiciela, porzucenia swojej odrębności etnicznej, tradycji i kultury.

Jestem skłonny, by stwierdzić poza wszelką wątpliwość, że gdybyśmy mieli w Polsce kulturę czytania i rozważania Biblii, to postawy antysemickie pozostawałby na marginesie życia społecznego. Trudno być antysemitą, kiedy jest się chrześcijaninem czytającym Biblię. Z mojego punktu widzenia jest to niemożliwe.

Piotr Syska

PRZYKŁAD BUDAPESZTU

Upamiętnienie bolesnych i dramatycznych wydarzeń z przeszłości przybiera bardzo różne formy. W Budapeszcie znajduje się kompozycja nazwana "Butami na brzegu Dunaju", (A Cipők a Duna-parton). Stanowi ona pamiątkę po ludziach rozstrzelanych nad brzegiem Dunaju w czasie terroru strzałokrzyżowców - faszystowskiego ugrupowania założonego na Węgrzech i kolaborującego z III Rzeszą. Strzałokrzyżowcy byli odpowiedzialni za politykę ludobójstwa, w tym wobec ludności żydowskiej.

Artysta rzeźbiarz - Gyulę Pauera, wykonał z żeliwa sześćdziesiąt par butów z tamtego okresu. Za płytą z naturalnego kamienia obramowującą nabrzeże, do której przymocowano buty, ciągnie się długa na 40 metrów i wysoka na 70 cm kamienna płyta. W trzech miejscach pomnika można przeczytać umieszczony na żeliwnych tablicach napis po węgiersku, angielsku i hebrajsku: "Pamięci budapeszteńskich ofiar rozstrzelanych nad brzegiem Dunaju przez uzbrojonych strzałokrzyżowców odsłonięto 16 kwietnia 2005".

"Buty – kobiece, męskie, dziecięce; niektóre prawie nowe, inne zniszczone, mocno zużyte. To nic, że dzisiaj metalowe, upamiętniające. Noszące w sobie pamięć strachu, bezsilności, przerażenia i niewyobrażalnej samotności tych, którzy za chwilę mieli stracić życie w lodowatej wodzie Dunaju."
- Bernadetta Darska

Historia budapesztańskich Żydów, jest również historią Raouala Wallenberga, szwedzkiego dyplomaty, który od lipca 1944 roku, kiedy to objął funkcję sekretarza szwedzkiej ambasady w Budapeszcie uratował od śmierci około 100 tysięcy węgierskich Żydów (zob. http://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/657937,Raoul-Wallenberg-uratowal-tysiace-Zydow).

GOSTYNIN

Gostynin, Gasten, Гостынин, גוסטינין ,גאסטינין