Polin (hebr. פולין) – nazwa Polski w języku jidysz (wymawiana jako pojln) i języku hebrajskim, w którym słowo to można odczytywać jako „tutaj spocznij”. Autorstwo tej teorii etymologicznej przypisuje się Mojżeszowi Isserlesowi.
W 1492 roku Żydzi zostali wygnani z Hiszpanii, Portugalii i krajów niemieckich. Legenda żydowska głosi, że gdy uchodźcy dotarli do ziem polskich, nazwę kraju odczytali jako Po lin (hebr. פה לין), biorąc to za dobry omen. Istnieje nawet wersja legendy, według której z nieba został zesłany znak – kartka z napisem Po lin. W wyniku tego Żydzi osiedlali się masowo na gościnnej polskiej ziemi. Sam Isserles pisał o Polsce: „W tym kraju nie ma zawziętej nienawiści do nas, jak w Niemczech. Oby zostało tak nadal, aż do nadejścia Mesjasza”.
WSPOMNIENIE O MIESZKAŃCACH GOSTYNINA
W miniony czwartek (8 grudnia) w Lesie Rzuchowskim
(nieopodal Koła) odbyły się uroczystości upamiętniające 75. rocznicę pierwszego
transportu ofiar do niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady w Chełmnie nad
Nerem. Brali w nich udział m.in. przedstawiciele lokalnych władz, środowisk
żydowskich oraz wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin.
Obóz był miejscem zagłady głównie ludności żydowskiej,
tak z terenu Polski, jak i Zachodniej Europy.
W pierwszym okresie istnienia obozu (od grudnia 1941 do
kwietnia 1943 roku) eksterminacji dokonywano w samochodach będących mobilnymi
komorami gazowymi. Ciała ofiar wywożono do pobliskiego Lasu Rzuchowskiego.
Latem 1942 r. wskutek zagrożenia epidemiologicznego spowodowanego rozkładaniem
się ciał w masowych grobach wstrzymano transporty. Zwłoki wydobywano
z grobów i palono je w polowych krematoriach.
W drugim okresie istnienia (od wiosny 1943 do stycznia
1945 roku) teren Lasu Rzuchowskiego przygotowano do transportu kolejnych ofiar.
Tylko od 23 czerwca do 14 lipca 1944 roku zamordowano 7196 Żydów z łódzkiego
getta.
Szacuje się, że łącznie w obozie zamordowano ponad 200
tysięcy osób, w zdecydowanej większości Żydów, a także 4,3 tysiąca Romów,
prawdopodobnie grupę czeskich dzieci i kilkudziesięciu jeńców radzieckich.
Dlaczego historia obozu w Chełmnie nad Nerem powinna
interesować mieszkańców Gostynina?
Otóż, obóz ten był miejscem zagłady kilku tysięcy
mieszkańców naszego miasta – gostynińskich Żydów. Śmierć w Chełmnie nad Nerem
ponieśli mieszkańcy Gostynina po likwidacji gostynińskiego getta w 1942 roku, w
którym, według szacunków, stłoczonych było około 3500 Żydów (również z
Gąbina).
Wciąż warto przypominać, że gostynińscy Żydzi przez wieki
tworzyli klimat naszego miasta. Przedwojenny Gostynin był bardzo żydowskim
miastem, z żydowską szkołą, synagogą, biblioteką, stowarzyszeniami, klubem
sportowym... A nade wszystko z całą różnorodnością żydowskich sklepów,
restauracji, banków czy zakładów rzemieślniczych. Przedwojenny cadyk Gostynina,
Jechiel Meir, był znany i ceniony w całej Polsce. W tym roku przypadła dwusetna
rocznica jego urodzin… Żydzi gostynińscy mieli tu swój cmentarz z
charakterystycznymi macewami. Byli wśród
nas, cieszyli się, płakali, modlili, zawierali związki małżeńskie, wychowywali
dzieci, zarabiali… Ich historia zakończyła się tragicznie. Jednak nie doczekali
się, jak dotąd, żadnego upamiętnienia na terenie Gostynina. Żydowski cmentarz?
Synagoga? Mykwa? Getto? One nie istnieją w świadomości gostyninian.
Obecny na uroczystości wiceminister Jarosław Sellin
powiedział: „Istotne jest bowiem, abyśmy na dzieje zbrodni II wojny światowej i
zagłady patrzyli całościowo, dostrzegając kolejne etapy narastającej nienawiści
i przemocy, kolejne punkty planu realizowanego przez morderców. Abyśmy widzieli
nie tylko porażające i przerastające ludzką wyobraźnię skutki, ale także
sięgali do ich przyczyn, bo tylko wtedy wypełnimy obowiązek pamięci wobec ofiar
i wyciągniemy lekcję na przyszłość”.
Można zadać sobie pytanie: Czy wypełniliśmy nasz
obowiązek pamięci o mieszkańcach Gostynina, którzy w liczbie kilku tysięcy
zostali zamordowani w Chełmnie nad Nerem? Czy w przestrzeni publicznej
Gostynina znajdziemy ślad o żydowskiej historii naszego miasta i zagładzie
Żydów?
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że niechlubny „cud
niepamięci” o gostynińskich Żydach wciąż trwa.
Piotr Syska
UROCZYSTOŚĆ W MIEJSCU ZAGŁADY MIESZKAŃCÓW GOSTYNINA
W czwartek, 8 grudnia 2016 r., odbędą się uroczystości upamiętniające
75. rocznicę pierwszego transportu Ofiar do Chełmna nad Nerem.
Uroczystości organizowane są przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa
Narodowego wraz z Muzeum Martyrologicznym w Żabikowie.
Obchody rozpoczną się o godzinie 9:00 na Stacji Radegast – Oddziale Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, a następnie kontynuowane będą o godzinie 12:00 w Miejscu Pamięci w Lesie Rzuchowskim na terenie Muzeum byłego niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady Kulmhof w Chełmnie nad Nerem.
Obchody rozpoczną się o godzinie 9:00 na Stacji Radegast – Oddziale Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, a następnie kontynuowane będą o godzinie 12:00 w Miejscu Pamięci w Lesie Rzuchowskim na terenie Muzeum byłego niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady Kulmhof w Chełmnie nad Nerem.
W
obozie w Chełmnie nad Nerem zostali zamordowani mieszkańcy Gostynina
narodowości żydowskiej po likwidacji gostynińskiego getta w 1942 roku.
Szacuje się, że w utworzonym przez Niemców getcie w Gostyninie (pomiędzy
ulicami Płocką, Buczka, Wojska Polskiego i Bagnistą) stłoczonych było
około 3500 Żydów (w tym z pobliskiego Gąbina).
Społeczność żydowska Gostynina nie doczekała się, jak dotąd, żadnego upamiętnienia na terenie miasta. Niechlubny „cud niepamięci” o gostynińskich Żydach trwa.
http://chelmno-muzeum.eu/pl/
Społeczność żydowska Gostynina nie doczekała się, jak dotąd, żadnego upamiętnienia na terenie miasta. Niechlubny „cud niepamięci” o gostynińskich Żydach trwa.
http://chelmno-muzeum.eu/pl/
ŻYDZI SĄ WSZĘDZIE
Podczas zbierania podpisów pod projektem do Budżetu Obywatelskiego "Wielokulturowy Gostynin - wartość dla mieszkańców i atrakcja dla turystów" największym problemem okazała się kwestia upamiętnienia gostynińskich Żydów. Nie brakowało takich odpowiedzi: "Nie podpiszę, bo nie lubię Żydów".
Poniższa publikacja, do której link znajduje się poniżej, może nieco pomóc w obalaniu różnych stereotypów dotyczących Żydów. Zachęcam do pobrania i zapoznania się z treścią.
http://uprzedzuprzedzenia.org/wp-content/uploads/2016/11/OZydachiZydowkach_ebook.pdf
Poniższa publikacja, do której link znajduje się poniżej, może nieco pomóc w obalaniu różnych stereotypów dotyczących Żydów. Zachęcam do pobrania i zapoznania się z treścią.
http://uprzedzuprzedzenia.org/wp-content/uploads/2016/11/OZydachiZydowkach_ebook.pdf
HISTORIE O DOBRU I ZŁU
POLSCY SPRAWIEDLIWI - PRZYWRACANIE PAMIĘCI to projekt Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN poświęcony tym, którzy w czasie drugiej wojny światowej nieśli pomoc Żydom. Sprawiedliwi podjęli ryzyko, by przeciwstawić się złu. W tym sensie ocalili nas i nasze człowieczeństwo.
Więcej info o projekcie i Sprawiedliwych: www.sprawiedliwi.org.pl
Więcej info o projekcie i Sprawiedliwych: www.sprawiedliwi.org.pl
PO PROJEKCJI FILMU "PO-LIN. OKRUCHY PAMIĘCI"
Na Zamku Gostynińskim odbyła się bezpłatna projekcja
filmu „Po-lin. Okruchy pamięci”. Pomysłodawcą seansu byli Państwo Adam i
Magdalena Sikorscy. Było nas mało, ale uznajemy, że warto angażować się w
upamiętnianie żydowskiej historii Gostynina.
„Po-lin. Okruchy
pamięci” to opowieść o świecie żydowskich społeczności przedwojennych polskich
miast na podstawie materiałów filmowych zrealizowanych w latach dwudziestych i
trzydziestych przez Żydów, którzy wyemigrowali wcześniej do USA, a do Polski
przyjechali w odwiedziny do krewnych, zabierając ze sobą kamerę filmową.
„Po-lin” to pełne radości spotkania rodzinne, proste sceny z życia codziennego,
synagogi i jeszyboty, żydowskie domy starców i sierot, tętniące życiem
targowiska. To one były inspiracją do zrobienia tego filmu.
W „Po-lin” użyto fragmentów 19 filmów amatorskich,
nakręconych w latach 1929 - 1937. Ukazane na nich zostały społeczności miast i
miasteczek Polski.
Zdjęcia i informacja: www.gostynin.info
PROJEKT "WIELOKULTUROWY GOSTYNIN"
Projekt pn. "Wielokulturowy Gostynin - wartość dla mieszkańców i atrakcja dla turystów" jest na liście projektów pod numerem 5.
Głosowanie polega na wypełnieniu rubryk w karcie do głosowania i dostarczenia jej do Urzędu Miasta Gostynina (urna do głosowania znajduje się w sekretariacie) lub przesłanie listem z dopiskiem na kopercie "Budżet Obywatelski 2017 – Głosowanie" na adres Urzędu Miasta Gostynina.
Ważne: za datę złożenia karty do głosowania uważa się datę wpływu listu do Urzędu Miasta Gostynina.
Głos może oddać mieszkaniec miasta Gostynina, który najpóźniej w dniu podpisania karty do głosowania ukończy 18 lat.
Wzór kary do głosowania jest dostępny pod linkiem: http://www.gostynin.pl/plik,1099,karta-do-glosowania-pdf.pdf
PO-LIN. OKRUCHY PAMIĘCI
„Po- lin” - tu zamieszkamy – powiedzieli Żydzi, którzy dotarli do Polski w XIII wieku spotykając się z gościnnością i życzliwym przyjęciem. Przez wieki, na terenach Rzeczpospolitej, stworzyli własny świat i kulturę.
„Po-lin” to opowieść o świecie żydowskich społeczności przedwojennych polskich miast na podstawie materiałów filmowych zrealizowanych w latach dwudziestych i trzydziestych przez Żydów, którzy wyemigrowali wcześniej do USA, a do Polski przyjechali w odwiedziny do krewnych, zabierając ze sobą kamerę filmową. „Po-lin” to pełne radości spotkania rodzinne, proste sceny z życia codziennego, synagogi i jeszyboty, żydowskie domy starców i sierot, tętniące życiem targowiska. To one były inspiracją do zrobienia tego filmu.
W „Po-lin” użyto fragmentów 19 filmów amatorskich, nakręconych w latach 1929 - 1937. Ukazane na nich zostały społeczności miast: Kałuszyn, Kolbuszowa, Raniżów, Sokołów Małopolski, Sędziszów, Zaręby Kościelne, Gąbin, Skierniewice, Słonim, Kurów, Skidel, Borysław, Bolechów, Gródek k/Mołodeczna, Brzostowica Wielka, Nowogródek, Tyszowce, Kraków /Kazimierz, Łódź /Bałuty.
Zapraszamy na projekcję filmu 10 listopada, godz. 17:30. Miejsce: sala kolumnowa zamku gostynińskiego.
Więcej informacji pod linkiem: https://www.facebook.com/events/819962298145279/
„Po-lin” to opowieść o świecie żydowskich społeczności przedwojennych polskich miast na podstawie materiałów filmowych zrealizowanych w latach dwudziestych i trzydziestych przez Żydów, którzy wyemigrowali wcześniej do USA, a do Polski przyjechali w odwiedziny do krewnych, zabierając ze sobą kamerę filmową. „Po-lin” to pełne radości spotkania rodzinne, proste sceny z życia codziennego, synagogi i jeszyboty, żydowskie domy starców i sierot, tętniące życiem targowiska. To one były inspiracją do zrobienia tego filmu.
W „Po-lin” użyto fragmentów 19 filmów amatorskich, nakręconych w latach 1929 - 1937. Ukazane na nich zostały społeczności miast: Kałuszyn, Kolbuszowa, Raniżów, Sokołów Małopolski, Sędziszów, Zaręby Kościelne, Gąbin, Skierniewice, Słonim, Kurów, Skidel, Borysław, Bolechów, Gródek k/Mołodeczna, Brzostowica Wielka, Nowogródek, Tyszowce, Kraków /Kazimierz, Łódź /Bałuty.
Zapraszamy na projekcję filmu 10 listopada, godz. 17:30. Miejsce: sala kolumnowa zamku gostynińskiego.
Więcej informacji pod linkiem: https://www.facebook.com/events/819962298145279/
MIQEDEM W GOSTYNINIE
W ramach realizacji zadań "Wielokulturowego Gostynina", 13 października dla gostynińskiej publiczności zagrał zespół MIQEDEM.
Zespół pochodzi z Tel Awiwu w Izraelu i gra w składzie:
Jamie Hilsden (gitara, wokal) - lider zespołu
Shai Sol (gitara, darabuka, wokal)
Yaron Cherniak (saz, wokal)
Vadym Sokolyk (gitara basowa)
Gabriel Elbaz (perkusja)
Grupie żydowskich muzyków trasie koncertowej w Polsce towarzyszyli:
Jadzia Zarecka (saksofon)
Paweł "Bzim" Zarecki (instrumenty klawiszowe)
Muzyka zespołu odzwierciedla wielokulturowość rodzimego miasta arytstów. Debiutancki album zespołu zatytułowany jest Miqedem, a teksty inspirowane są Tanachem.
Gostyniński koncert był swego rodzaju pomostem zarzuconym pomiędzy przeszłością a teraźniejszością i stanowił (choć niewielki) wkład w budowanie przyjaźni pomiędzy narodami: Polakami a Żydami.
Zespół pochodzi z Tel Awiwu w Izraelu i gra w składzie:
Jamie Hilsden (gitara, wokal) - lider zespołu
Shai Sol (gitara, darabuka, wokal)
Yaron Cherniak (saz, wokal)
Vadym Sokolyk (gitara basowa)
Gabriel Elbaz (perkusja)
Grupie żydowskich muzyków trasie koncertowej w Polsce towarzyszyli:
Jadzia Zarecka (saksofon)
Paweł "Bzim" Zarecki (instrumenty klawiszowe)
Muzyka zespołu odzwierciedla wielokulturowość rodzimego miasta arytstów. Debiutancki album zespołu zatytułowany jest Miqedem, a teksty inspirowane są Tanachem.
Gostyniński koncert był swego rodzaju pomostem zarzuconym pomiędzy przeszłością a teraźniejszością i stanowił (choć niewielki) wkład w budowanie przyjaźni pomiędzy narodami: Polakami a Żydami.
PLANOWANE WYDARZENIA
Wiosna 2017 r.
Spektakl gostynińskiego teatru "Teatr? No nie wiem" przygotowany przez Pana Roberta Idzikowskiego.
9 marca 2016 r.
Spotkanie z Panem Piotrem Kowalikiem z Muzeum POLIN w Warszawie.
Spektakl gostynińskiego teatru "Teatr? No nie wiem" przygotowany przez Pana Roberta Idzikowskiego.
![]() |
Zdjęcie pochodzi z albumu: Jubileusz teatru "Teatr? No nie wiem" w Teatrze Dramatycznym |
9 marca 2016 r.
Spotkanie z Panem Piotrem Kowalikiem z Muzeum POLIN w Warszawie.
Piotr Kowalik - zastępca
kierownika Działu Edukacji Muzeum Historii Żydów Polskich - Polin.
Historyk-dydaktyk, wykładowca akademicki i edukator, działacz społeczności
żydowskiej w Polsce. Ukończył studia historyczne na Uniwersytecie Wrocławskim
oraz Podyplomowe Studia Edukacji Początkowej na Uniwersytecie Warszawskim. Od
początku lat 90. prowadzi pracę edukacyjną i kulturalną w środowisku
żydowskim oraz nauczanie o kulturze i historii Żydów dla wszystkich poza
środowiskiem żydowskim. Wykładowca w Instytucie Historii UW oraz na
Uniwersytecie Papieskim JP II w Krakowie. Aktywista Gminy Wyznaniowej
Żydowskiej w Warszawie. Laureat Odznaki honorowej „Zasłużony dla Kultury
Polskiej”
PINKES GOSTYNIN
![]() |
Sefer Pruszkow, Nadarzin we-ha-sewiwa |
Powstało ich ponad 700, a tradycja ich pisania sięga średniowiecznych Niemiec. Wtedy były to spisy nazwisk ofiar pogromów, listy te odczytywano w synagogach w trakcie rocznic tych wydarzeń. Po II wojnie światowej księgi pamięci znowu stały się ważne, bo miały upamiętnić Holocaust. "Nie ma bożnicy, nie ma szkoły, nie ma biblioteki. Pozostał jedynie cmentarz, jeden z najstarszych żydowskich cmentarzy w Polsce. Ale nikt o niego nie dba i macewy także znikają. Jedyną macewą jest nasza książka, w której wydrukowano te słowa" - tak pisze o pustce po Zagładzie Josef Jeremiasz z Nadarzyna. (za: Tam był kiedyś mój dom...Księgi pamięci gmin żydowskich [w: http://wyborcza.pl/1,75410,6817224,Tam_byl_kiedys_moj_dom___Ksiegi_pamieci_gmin_zydowskich_.html]
Charakterystycznym elementem żydowskich ksiąg pamięci są też rysowane odręcznie, najczęściej z pamięci, szczegółowe plany przedwojennych miasteczek. Żydzi zaznaczali na planach, kto mieszkał w każdym z domów, gdzie była synagoga, mykwa, cheder. Rzadziej - którędy przebiegała granica getta w trakcie okupacji czy miejsca, gdzie Żydzi byli wówczas mordowani.
![]() |
Odręczny plan Gostynina: http://www.jewishgen.org/yizkor/gostynin/gos001.html |
Niedawno Książnica Pruszkowska wydała Sefer Pruszkow, Nadarzin we-ha-sewiwa, czyli księgę pamięci Pruszkowa, Nadarzyna i okolic. Wydana pierwotnie w Tel Awiwie w 1966 roku pod redakcją Dawida Brodskiego, nakładem Ziomkostwa Pruszkowa w Izraelu, zawiera ponad siedemdziesiąt tekstów niemal pięćdziesięciu autorów.
Koszt wydania takiej publikacji jest wysoki (tłumaczenie, prawa autorskie, prace redakcyjne i druk wymagają znacznych nakładów finansowych). W Pruszkowie fundusze pochodziły z budżetu na działalność wydawniczą Książnicy Pruszkowskiej będącej instytucją kultury tego miasta.
INAUGURACYJNE SPOTKANIE
29 września, o godz. 17.30 w Sali Kolumnowej Zamku Gostynińskiego
odbędzie się spotkanie inauguracyjne projektu „Wielokulturowy Gostynin”.
Wspólnie
wysłuchamy wykładu Pana Rafała Kowalskiego, autora książki pt. „Raz jeszcze.
Żydzi, Płock, Polska” oraz opowieści o podróżach po żydowskim Mazowszu Pani
Urszuli Muszyńskiej.
Prelekcji towarzyszyć będzie wystawa zdjęć.
SPOTKANIE Z WIELOKULTUROWOŚCIĄ - "PO SĄSIEDZKU"
Dr Adam Czyżewski - Dyrektor Państwowego Muzeum Etnograficznego w
Warszawie, Leonard Sobieraj - Dyrektor Muzeum Mazowieckiego w Płocku,
Burmistrz Miasta i Gminy Gąbin oraz Towarzystwo Miłośników Ziemi
Gąbińskiej mają zaszczyt zaprosić na Spotkania z wielokulturowością w dniach 24 – 25 września 2016 roku w Płocku i Gąbinie.
Informacje o wydarzeniu można zaczerpnąć ze strony: http://www.muzeumplock.eu/pl/spotkania_z_wielokulturowoscia
Informacje o wydarzeniu można zaczerpnąć ze strony: http://www.muzeumplock.eu/pl/spotkania_z_wielokulturowoscia
MIQEDEM
13 października (czwartek) w Gostyninie zagra zespół MIQEDEM z
Izraela. Koncert odbędzie się w ramach inicjatywy "Wielokulturowy
Gostynin".
Twórczość muzyków zespołu - mieszkańców Tel Awiwu, jest inspirowana Tanachem i odzwierciedla różnorodność kulturową miasta "pomiędzy światami".
Koncert będzie miał miejsce w Sali Kolumnowej Zamku Gostynińskiego.
Z utworami MIQEDEM można zapoznać się na stronie: www.miqedem.bandcamp.com/releases
Twórczość muzyków zespołu - mieszkańców Tel Awiwu, jest inspirowana Tanachem i odzwierciedla różnorodność kulturową miasta "pomiędzy światami".
Koncert będzie miał miejsce w Sali Kolumnowej Zamku Gostynińskiego.
Z utworami MIQEDEM można zapoznać się na stronie: www.miqedem.bandcamp.com/releases
PRZYKRY NEWS
"Tu jest Polska i należy mówić po polsku."
To, że potrzebujemy edukacji w zakresie współistnienia obok siebie różnych kultur i narodowości potwierdzone jest chociażby takimi incydentami, jak ten dotyczący prof. Jerzego Kochanowskiego z UW (link).
Znany historyk prof. Jerzy Kochanowski, na co dzień pracownik Instytutu Historycznego UW, w czwartek późnym południem wraz z kolegą z Uniwersytetu w Jenie w Niemczech wracał tramwajem do domu. – Kolega prosił mnie, bym oprowadził go po cmentarzu żydowskim i katolickim, wracaliśmy z tego spaceru – relacjonuje prof. Kochanowski.
Profesor i jego towarzysz wsiedli do tramwaju linii nr 22 w kierunku centrum w okolicy Powązek, stanęli z tyłu pierwszego wagonu i rozmawiali po niemiecku. Kolega profesora nie zna polskiego, choć uczy się naszego języka. – To działo się błyskawicznie. Obok nas siedzieli dwaj mężczyźni, około 40-letni. Nie byli pijani, choć na pewno podpici, wyglądali menelsko – opowiada prof. Kochanowski. – Nagle jeden z nich powiedział, byśmy nie rozmawiali po niemiecku, tylko po polsku. Odpowiedziałem spokojnie, że nie mogę, bo kolega nie mówi po polsku. Wtedy wszystko potoczyło się bardzo szybko. Mężczyzna wstał i uderzył mnie z tzw. głowy w twarz. Zalałem się krwią, miałem krwotok z nosa. Miałem na nosie okulary, które mocno mnie pokiereszowały, choć na szczęście się nie rozbiły.
Projekt "Wielokulturowy Gostynin" jest nie tylko istotny z punktu widzenia historycznego, ale odnosi się również do teraźniejszości. Projekt ten może i powinien uczyć szacunku wobec ludzi innego języka, rasy, kultury i religii.
To, że potrzebujemy edukacji w zakresie współistnienia obok siebie różnych kultur i narodowości potwierdzone jest chociażby takimi incydentami, jak ten dotyczący prof. Jerzego Kochanowskiego z UW (link).
Znany historyk prof. Jerzy Kochanowski, na co dzień pracownik Instytutu Historycznego UW, w czwartek późnym południem wraz z kolegą z Uniwersytetu w Jenie w Niemczech wracał tramwajem do domu. – Kolega prosił mnie, bym oprowadził go po cmentarzu żydowskim i katolickim, wracaliśmy z tego spaceru – relacjonuje prof. Kochanowski.
Profesor i jego towarzysz wsiedli do tramwaju linii nr 22 w kierunku centrum w okolicy Powązek, stanęli z tyłu pierwszego wagonu i rozmawiali po niemiecku. Kolega profesora nie zna polskiego, choć uczy się naszego języka. – To działo się błyskawicznie. Obok nas siedzieli dwaj mężczyźni, około 40-letni. Nie byli pijani, choć na pewno podpici, wyglądali menelsko – opowiada prof. Kochanowski. – Nagle jeden z nich powiedział, byśmy nie rozmawiali po niemiecku, tylko po polsku. Odpowiedziałem spokojnie, że nie mogę, bo kolega nie mówi po polsku. Wtedy wszystko potoczyło się bardzo szybko. Mężczyzna wstał i uderzył mnie z tzw. głowy w twarz. Zalałem się krwią, miałem krwotok z nosa. Miałem na nosie okulary, które mocno mnie pokiereszowały, choć na szczęście się nie rozbiły.
Projekt "Wielokulturowy Gostynin" jest nie tylko istotny z punktu widzenia historycznego, ale odnosi się również do teraźniejszości. Projekt ten może i powinien uczyć szacunku wobec ludzi innego języka, rasy, kultury i religii.
DOBRY PRZYKŁAD Z KOŁOBRZEGU
![]() |
Obelisk w Kołobrzegu |
Poniżej przykład do naśladowania z Kołobrzegu.
24 października 2000 roku w parku nadmorskim przy zbiegu ulic Zdrojowej i Mickiewicza na terenie dawnego cmentarza żydowskiego w Kołobrzegu ufundowano lapidarium.
Znalazły się w nim macewy (6 szt.), ustawione na planie gwiazdy Dawida, które ocalały z dwóch żydowskich cmentarzy znajdujących się w Kołobrzegu przed II wojną światową.
Inskrypcja na tablicy pamiątkowej została sporządzona z języku polskim, hebrajskim i niemieckim: "W tym miejscu w latach 1812-1938 znajdował się cmentarz żydowski, zniszczony podczas II wojny światowej przez Niemców. Pamięci społeczności żydowskiej Kołobrzegu wywiezionej w 1940 roku i zamordowanej przez hitlerowców w dniu 28.X.1942 roku w obozie zagłady w Bełżcu. Mieszkańcy miasta – Społeczność żydowska mieszkająca w Kołobrzegu w latach 1812-1940 wniosła wielki wkład w przekształcenie Miasta w znane nadmorskie uzdrowisko i kurort.
W związku z otwarciem lapidarium zrodził się pomysł zorganizowania imprezy o nazwie Dni Tolerancji, która propagowałaby ideę tolerancji wśród młodzieży. Impreza ta odbywała się w Kołobrzegu w latach 2000-2003.
Źródło informacji: www.pl.wikipedia.org/wiki/Lapidarium_%C5%BCydowskie_w_Ko%C5%82obrzegu
MURAL
Jednym z projektów w ramach "Wielokulturowego Gostynina" jest wykonanie
muralu.
Podobno najładniejsze murale są w Białymstoku. Jest wśród nich taki o nazwie "Utkany wielokulturowością", który inspirowany jest białostockim przemysłem włókienniczym, tworzonym niegdyś przez społeczność żydowską oraz wielokulturowością (nadal obecną w mieście).
Białostocki mural powstał w ramach projektu: "Mowa miłości" i pośród kolorowych nitek widnieją na nim słowa: miłość, zaufanie, odwaga - wyrażone w kilku językach.
W Gostyninie można by na przykład umieścić słowa: tożsamość, tradycja, wspólnota, pamięć, szacunek w czterech (a może w pięciu?) językach.
Podobno najładniejsze murale są w Białymstoku. Jest wśród nich taki o nazwie "Utkany wielokulturowością", który inspirowany jest białostockim przemysłem włókienniczym, tworzonym niegdyś przez społeczność żydowską oraz wielokulturowością (nadal obecną w mieście).
Białostocki mural powstał w ramach projektu: "Mowa miłości" i pośród kolorowych nitek widnieją na nim słowa: miłość, zaufanie, odwaga - wyrażone w kilku językach.
W Gostyninie można by na przykład umieścić słowa: tożsamość, tradycja, wspólnota, pamięć, szacunek w czterech (a może w pięciu?) językach.
![]() |
Tak wygląda białostocki mural |
ŻYDZI GOSTYNIŃSCY
Od
jakiegoś czasu zaangażowałem się mocno w przywracanie pamięci
historycznej mieszkańcom Gostynina. W szczególności te działania odnoszą
się do przywracania pamięci o gostynińskich Żydach. Zasadniczo od
zakończenia II wojny światowej w gostynińskiej pamięci nie ma miejsca
dla Żydów. Materialne i niematerialne śladów żydowskiej przeszłości są
nieobecne w przestrzeni publicznej mojego miasta. Przez całe
dziesięciolecia można było odnieść wrażenie, że Żydów w Gostyninie nigdy
nie było. Tymczasem Żydzi stanowili niemal 40% mieszkańców Gostynina.
Kwestia upamiętnienia gostynińskich Żydów żyje we mnie od około 14 lat. Zaczęło się od wizyty przyjaciół z Warszawy, którzy zaczęli nas pytać o przedwojenną historię Gostynina i wątek żydowski w tej historii.
Wydaje się, że właśnie nadszedł czas, aby tę żydowską historię przypomnieć i jest szansa na upamiętnienie żydowskiego cmentarza, i szerzej historii oraz martyrologii gostynińskich Żydów.
Te działania niekoniecznie napotykają na "entuzjazm" lokalnego środowiska, choć jest kilka osób, którym te sprawy są bliskie, chyba w równym stopniu jak mnie.
Im więcej myślę o gostynińskich żydach, tym mam większe poczucie pewnej niesprawiedliwości historycznej i dziejowej. Żyli wśród nas, obok gostynińskich Niemców i Polaków, a także Rosjan. Mieli tu swoje domy, zakłady rzemieślnicze, warsztaty pracy, sklepy, banki, modlili się w synagodze, zakładali szkoły, biblioteki... Wybuch wojny diametralnie zmienił ich los. W gostynińskim getcie, niemieccy okupanci, zamknęli 3500 Żydów, nie tylko z Gostynina, ale także z okolic. Później prawie wszystkich wymordowano w obozie zagłady w Chełmnie nad Nerem. Niemcy zniszczyli też synagogę...
Gostynińscy Żydzi pozostawili po sobie domy, majątki, dobra materialne, duchowe i cmentarz... Jednak nad ich losem zapadła dziwna kurtyna milczenia. Ich domy zasiedlano, ostatnie macewy, ocalałe z czasu wojny, gdzieś "znikały"... Żydzi gostynińscy? Byli tacy? Po wojnie w okolicy rozeszła się wieść: "Żydów w Gostyninie nie ma, domy stoją wolne - można przyjeżdżać i je zasiedlać".
Nie wiem dokładnie dokąd zaprowadzą mnie działania na rzecz przywracania pamięci o gostynińskich Żydach, ale wiem i coraz bardziej rozumiem, że to ważna sprawa.
Wczoraj rozmawiałem krótko z pewnym mieszkańcem Gostynina, już ponad osiemdziesięcioletnim człowiekiem, który wychowywała się pośród żydowskich dzieci i rodzin. Jak sam wyznał, do wybuchu wojny bliższy był mu język jidysz niż polski. Jestem z tym Panem umówiony na dłuższą rozmowę w przyszłości.
Znalazłem dziś także wiersz Meiera Gostynińskiego pt. "Gostynin". Mam nadzieję, że uda się go przetłumaczyć na język polski. Pracy jest bardzo dużo, ostatnie tygodnie były bardzo trudne. Brak snu, zmęczenie i niezliczone ilości rozmów. Nie wszystkie łatwe i przyjemne. Czasami chciało mi się krzyczeć: "Pomocy!"
Nie wiem dlaczego, ale niektóre historie o gostynińskich Żydach stają się dla mnie takie bliskie. Jak będzie w przyszłości z pamięcią o nich? Zobaczymy...
Piotr Syska
(sobota, 17 września 2016 r.)
Kwestia upamiętnienia gostynińskich Żydów żyje we mnie od około 14 lat. Zaczęło się od wizyty przyjaciół z Warszawy, którzy zaczęli nas pytać o przedwojenną historię Gostynina i wątek żydowski w tej historii.
Wydaje się, że właśnie nadszedł czas, aby tę żydowską historię przypomnieć i jest szansa na upamiętnienie żydowskiego cmentarza, i szerzej historii oraz martyrologii gostynińskich Żydów.
Te działania niekoniecznie napotykają na "entuzjazm" lokalnego środowiska, choć jest kilka osób, którym te sprawy są bliskie, chyba w równym stopniu jak mnie.
Im więcej myślę o gostynińskich żydach, tym mam większe poczucie pewnej niesprawiedliwości historycznej i dziejowej. Żyli wśród nas, obok gostynińskich Niemców i Polaków, a także Rosjan. Mieli tu swoje domy, zakłady rzemieślnicze, warsztaty pracy, sklepy, banki, modlili się w synagodze, zakładali szkoły, biblioteki... Wybuch wojny diametralnie zmienił ich los. W gostynińskim getcie, niemieccy okupanci, zamknęli 3500 Żydów, nie tylko z Gostynina, ale także z okolic. Później prawie wszystkich wymordowano w obozie zagłady w Chełmnie nad Nerem. Niemcy zniszczyli też synagogę...
Gostynińscy Żydzi pozostawili po sobie domy, majątki, dobra materialne, duchowe i cmentarz... Jednak nad ich losem zapadła dziwna kurtyna milczenia. Ich domy zasiedlano, ostatnie macewy, ocalałe z czasu wojny, gdzieś "znikały"... Żydzi gostynińscy? Byli tacy? Po wojnie w okolicy rozeszła się wieść: "Żydów w Gostyninie nie ma, domy stoją wolne - można przyjeżdżać i je zasiedlać".
Nie wiem dokładnie dokąd zaprowadzą mnie działania na rzecz przywracania pamięci o gostynińskich Żydach, ale wiem i coraz bardziej rozumiem, że to ważna sprawa.
Wczoraj rozmawiałem krótko z pewnym mieszkańcem Gostynina, już ponad osiemdziesięcioletnim człowiekiem, który wychowywała się pośród żydowskich dzieci i rodzin. Jak sam wyznał, do wybuchu wojny bliższy był mu język jidysz niż polski. Jestem z tym Panem umówiony na dłuższą rozmowę w przyszłości.
Znalazłem dziś także wiersz Meiera Gostynińskiego pt. "Gostynin". Mam nadzieję, że uda się go przetłumaczyć na język polski. Pracy jest bardzo dużo, ostatnie tygodnie były bardzo trudne. Brak snu, zmęczenie i niezliczone ilości rozmów. Nie wszystkie łatwe i przyjemne. Czasami chciało mi się krzyczeć: "Pomocy!"
Nie wiem dlaczego, ale niektóre historie o gostynińskich Żydach stają się dla mnie takie bliskie. Jak będzie w przyszłości z pamięcią o nich? Zobaczymy...
Piotr Syska
(sobota, 17 września 2016 r.)
CZYM JEST PROJEKT "WIELOKULTUROWY GOSTYNIN"?
Gostynin na początku XX wieku, podobnie zresztą jak we wcześniejszych okresach historycznych, był miastem różnorodnym kulturowo i wielonarodowościowym. Obok Polaków mieszkali tu również Żydzi, Niemcy i Rosjanie. Obok siebie żyli katolicy, protestanci, prawosławni i wyznawcy judaizmu. Właśnie o tej różnorodności kulturowej Gostynina chcemy pamiętać w przekonaniu, że budowanie pamięci historycznej jest istotnym elementem sprzyjającym rozwojowi naszej lokalnej społeczności.
Celem szczegółowym (najbliższym) projektu jest upamiętnienie żydowskiej historii Gostynina. Chcemy, aby historia o gostynińskich Żydach, którzy tak licznie zamieszkiwali przedwojenny Gostynin, znalazła właściwe sobie miejsce w świadomości ludzi i w przestrzeni naszego miasta. Planowane najbliższe wydarzenia mają służyć temu właśnie temu celowi.
Pomysłodawcą projektu jest gostyninianin - Piotr Syska.
PASTOR, KSIĄDZ, BATIUSZKA I RABIN
Pastor, ksiądz, batiuszka i rabin. Nabożeństwo z nauczaniem Biblii, niedzielna msza, prawosławna liturgia i studiowanie Tory w synagodze. Elementarne szkoły: katolickie, protestanckie i żydowskie. Taki był kiedyś Gostynin.
Gostynin na początku XX wieku,
podobnie zresztą jak we wcześniejszych okresach historycznych, był miastem różnorodnym
kulturowo i wielonarodowościowym. Obok Polaków mieszkali tu również Żydzi,
Niemcy i Rosjanie. Obok siebie żyli katolicy, protestanci, prawosławni i wyznawcy judaizmu.
Osoby wyznania rzymskokatolickiego gromadziły się we wnętrzach wybudowanego w kształcie krzyża Kościoła pw. św. Marcina, protestanccy chrześcijanie organizowali nabożeństwa i nauczanie Słowa Bożego w budynku zborowym, który powstał na miejscu dawnego zamku, a ludność prawosławna oddawała cześć Bogu w murowanej cerkwi św. Mikołaja. Bardzo liczna grupa wyznawców judaizmu gromadziła się w na modlitwie i czytaniu tekstów biblijnych w synagodze położonej w sąsiedztwie mykwy i domu nauki. Czy współcześnie żyjący gostyninianie mają świadomość tej wielokulturowej historii naszego miasta?
Właśnie taki wielokulturowy
Gostynin chcemy wspominać i o takiej historii miasta chcemy pamiętać. My, czyli
zwykli gostyninianie, którzy postanowili „wziąć” sprawy w swoje ręce.
Na początek chcemy upamiętnić
historię gostynińskich Żydów, którzy byli najliczniejszą grupą w tym różnorodnym
kulturowo Gostyninie. Ludność wyznania mojżeszowego w dwudziestoleciu
międzywojennym stanowiła blisko 40 procent mieszkańców. Przedwojenny Gostynin
był bardzo żydowskim miastem, z żydowską szkołą, synagogą, biblioteką,
stowarzyszeniami, klubem sportowym, a nade wszystko z całą różnorodnością
żydowskich sklepów, restauracji, banków czy zakładów rzemieślniczych.
Przedwojenny rabin Gostynina, Jechiel Meir, był ponoć znany w całej Polsce.
Żydzi gostynińscy mieli tu swoje cmentarze z charakterystycznymi macewami,
których mniej lub lepiej zachowane fragmenty odkryto w okolicznych lasach.
Dziś w Gostyninie nie ma
żadnej wzmianki o tym, że przez wiele lat ważną rolę w życiu społecznym i
gospodarczymi miasta odgrywali Żydzi. Czy stać nas mieszkańców Gostynina na
przywrócenie pamięci o ich obecności w naszym mieście? Wierzymy, że tak.
Piotr Syska (sierpień 2016)
Piotr Syska (sierpień 2016)
ŻYDZI, ŻYDZI, ŻYDZI...
„Polacy mają niezdrowy
stosunek do Żydów. Dzielą się na dwie grupy: filosemitów i antysemitów.
Antysemici są przekonani, że każdy, kto pochwali Żyda, jest zdrajcą i siedzi w
kieszeni „międzynarodowego żydostwa”. A filosemici na opak – że każdy, kto
ośmieli się skrytykować Żyda, jest żydożercą. I tak w kółko”. Te słowa napisał
we wstępie do swojej książki pt. „Żydzi. Opowieści niepoprawne politycznie” publicysta
historyczny, Piotr Zychowicz.
Kwestia żydowska w Polsce
budziła i wciąż budzi wiele emocji. Czasami warto jednak wyjść poza sferę tych
emocji i spojrzeć na Żydów poprzez pryzmat historii poszczególnych ludzi,
którzy żyli przez wieki obok nas – Polaków i współtworzyli społeczny krajobraz miast
i wiosek oraz mieli udział w życiu gospodarczym naszej ojczyzny. Za określeniem
„Żyd” kryją się niezliczone i różnorodne historie milionów ludzi. Niezależnie
od etnicznej przynależności, każdy z nas, czy to Polak, Niemiec, Rosjanin czy
Żyd, pozostaje przede wszystkim człowiekiem z całą różnorodnością tego
człowieczeństwa. Czasami w tym człowieczeństwie kryją się historie szlachetnego
piękna, czasami prymitywnego bandytyzmu. Narodowość w tej kwestii nie ma
żadnego znaczenia.
Żydzi pozostają
niewątpliwie interesującym narodem, z niezwykle bogatą historią i kulturą. Sam
nie pozostaję obojętny wobec żydowskiej tradycji, a nawet wydaje mi się ona
dość bliska. Podobnie jak wielu innych chrześcijanin czytających Biblię, uczestniczę
w losach potomków Abrahama, Izaaka i Jakuba. Ten, którego nazywam Moim
Zbawicielem – Jezus Chrystus, narodził się z Żydówki, miał żydowskiego opiekuna
w osobie Józefa z Nazaretu, podlegał żydowskiemu prawu, obchodził żydowskie
święta i w nigdy nie dystansował się wobec ludu Izraela. Pierwsi chrześcijanie
byli Żydami, a żydowskie dziedzictwo
wciąż pozostaje bogactwem chrześcijańskiego Kościoła. Biblia, w tej części
którą nazywamy Starym Testamentem (Tanachem), jest wszak wspólną księgą
wyznawców judaizmu i chrześcijan.
Nie da się nie zauważyć,
że losy Polaków i Żydów dość mocno splotły się ze sobą na przestrzeni wieków.
Żaden inny naród europejski nie doświadczył tak bliskich więzi z Żydami za
sprawą żydowskiego osadnictwa, jak właśnie my – Polacy. W przestrzeń tego
osadnictwa wpisuje się również historia Gostynina. Trudno się jednak oprzeć
wrażeniu, że od zakończenia II wojny światowej w gostynińskiej pamięci nie ma
miejsca dla Żydów. Materialne i niematerialne śladów żydowskiej przeszłości są
nieobecne w przestrzeni publicznej naszego miasta. Przez całe dziesięciolecia
można było odnieść wrażenie, że Żydów w Gostyninie nigdy nie było. Tymczasem przed
rokiem 1939 stanowili oni niemal 40% mieszkańców naszego miasta. Żyli wśród
nas, obok gostynińskich Niemców i Polaków, a także Rosjan. Mieli tu swoje domy,
zakłady rzemieślnicze, warsztaty pracy, sklepy, banki, modlili się w synagodze,
zakładali szkoły, biblioteki, kluby sportowe... Wybuch wojny diametralnie
zmienił ich los. W gostynińskim getcie niemieccy okupanci zamknęli 3500 Żydów,
nie tylko z Gostynina, ale także z okolic. Później prawie wszystkich
wymordowano w obozie zagłady w Chełmnie nad Nerem. Nad ich losem zapadła
kurtyna milczenia.
Historię gostynińskich
Żydów chcemy upamiętniać realizując zadania w ramach społecznego projektu pn. „Wielokulturowy
Gostynin”.
Działania grupy „Wielokulturowy Gostynin”, w które są zaangażowani
mieszkańcy Gostynina o różnym światopoglądzie, tak chrześcijanie (katolicy,
protestanci) jak i niechrześcijanie, można śledzić na blogu: www.wielokulturowygostynin.blogspot.com
Piotr Syska
Subskrybuj:
Posty (Atom)